wtorek, 21 kwietnia 2015

Psiocha czy cipulka. Czyli mów do mnie brzydko.

Genitalia damskie: macica, srom, wagina, clitoris, łechtaczka, pochwa w potocznym tłumaczeniu psiocha, cipa, cipka, cipulka, muszelka, brzoskwinka, kałamytka, jeżyk, pusia, piczka, myszka, pierożek, broszka, hello kitty, kuciapa

Genitalia męskie : penis, prącie, jądra, napletek w potocznym tłumaczeniu fiut, chuj, wacek, mały, fred, fujara, koń, pytong, pindol, siur, kutas, johnson, willy, żądło; gorzej tygrys, władca, jednooki wąż; najsłabsze susiak


W: Nie umiem sobie przypomnieć żadnej sytuacji, kiedy jakoś nazywam swoją hmm vaginę? No najczęściej mówię jako „ja”. Identyfikujemy się ze sobą ( z moimi płucami, wątrobą i żołądkiem też)

D: To super, ale nie bardzo masz wybór. Jeśli zmusisz faceta do użycia słów „srom, macica, pochwa (w której pewnie można coś pochować)”, to chyba mu nie stanie. I skończy się na pornosach.

W: Penis, fiut, nawet chuj. To brzmi super. Ale wszystkie damskie określenia są chujowe ( i widzisz znów ten chuj ! )

D: Chuj, a nawet w staropolszczyźnie przechuj, brzmi dumnie. Nie mogę być fiutem, ale za żadne skarby nie chcę być cipulką, pierożkiem, broszką ani muszelką.

W: A co najgorszego słyszałaś ??

D: Najgorsza jest psiocha, ale to mnie nie dotyczy. Uff. Za to ktoś miał „chciczkę „ na moją „cipulkę „ buuu

Pokolenia się zmieniają, a my ciągle stoimy w miejscu, jak powiedzieć dziecku, że ma podmyć swoją pochwę- no dla mnie nie do przejścia.

W: Ale, słuchaj, nawet mówić całkiem wprost – idź umyj cipkę- brzmi strasznie, jak z gospody na wsi. Czy jest rozwiązanie ?

D: Myślę, że wiele osób go poszukuje, wymyślając nazwy typu mój władca, tygrys, jednooki wąż...flet co jest zabawne, a czasem nawet dostojne. A my dalej jesteśmy pomiędzy kuchnią (pierożek ) a kurnikiem ( cipuszka ). No i dupa. Jak tu walczyć o równouprawnienie płci?

W: Płeć też brzmi słabo. Ale jak dostojnie i elegancko nazwałabyś cipkę? Kiedy nawet sperma brzmi ekstra, a śluz jak ślimak. Chyba tylko orgazm to ładne słowo, ale jest międzynarodowe.

D: Od wielu lat poszukuje tego określenia, gdybym je znała, dawno napisałbym fantastyczny erotyk.

W: Zdecydowanie brakuje, dobrych słów. Takie fajne części ciała, a nazewnictwo jak z wiejskiej zakrystii albo z blokowiska na Pradze.

D: Ogłaszamy ogólnopolskie referendum ! Nie bądźmy kuciapami psiochami i pierożkami !!


W: Kobiety na penisy ? Trzy razy tak !


niedziela, 19 kwietnia 2015

Mów mi mamuśka

Mamuśka

D: Możesz mi wytłumaczyć takie dziwne zjawisko:

kiedy spotykamy twoich znajomych, w mojej grupie wiekowej , czyli 40 PLUS zwracają się do mnie w trzeciej osobie np. „witam mamusie„
„ jak się mamusia czuje ?„
„co u mamusi?„
„ pozdrowienia dla mamusi„

To jest tak, jakby krzyczeli:
„Ja nie jestem z twojego pokolenia. Ty jesteś matką fajnej, młodej dupy, a ja jestem jej kolegą. My się nie znamy, nie mamy o czym rozmawiać. Nie należymy do tego samego świata !!!
Twój świat to pewnie masa tragicznych problemów, a ja jestem zajebistym kolesiem. Chodzę na siłkę i jeżdżę na rolkach, nawet będę chodził na jogę dla mężczyzn – bo dla chłopców nie ma są ograniczenia wiekowe”

Kiedy poznaję twoich znajomych w grupie wiekowej 25-30 lat od razu przechodzimy na ty, są wyluzowani, sympatyczni chętnie opowiadają o sobie, szybko nawiązują kontakt . Często się radzą w wielu sprawach i są ciekawi mojej opinii na wiele tematów. Łapiemy normalny kontakt i jest fajnie

Wyjaśnij proszę.

W:
No nie wiem. Zapytam.

Mówiłam, że nie mam dziś ochoty na rozmowy.

piątek, 17 kwietnia 2015

10 powodów dla których pijemy wino.

Wczoraj poprosiłam Dominikę, żeby napisała 5 powodów dla których kocha pić wino. Ja napisałam swoje 15 kilometrów dalej. Oto co z tego wyszło :

DOMINIKA:
No dobra, miało być 5 powodów- więc muszę wybrać te najważniejsze, ale to temat winna rzeka ;)
Piję wino ponieważ lubię pic wino hmm... powinno wystarczyć
ale mogę się rozwinąć ;)
1. Podnosi smak potraw –uważam że restauracje powinny mieć lepsze gatunkowo domowe wina , wtedy obroniło  by sie wiele średnich dań.

2. Białe polecam rano, z cytryną  i woda mineralną.  Cudownie pobudza , miło jesli można się   tym pobudzeniem z kimś podzielić ;)

3. Podobno zapobiega  zmarszczkom. Uwielbiam  wierzyć w te bzdury, bardziej z każdą kolejną lampką.
4. Czerwone szczególnie smakuje wieczorem  rozluźnia  , nastraja i potęguje doznana seksualne. 
Wino jest bardzo towarzyskie niestety 1 butelka nie dzieli się na czworo;(

5. Istniej kultura picia wina a nie słyszałam o kulturze picia wódki, no i  jak tu nie czuć się cudownie   trzymając w  dłoni piękny duży pękaty kieliszek  delikatnie kołysząc jego zawartością czując smak i aromat ...
ach wino to sex  sex to wino
 ________________________________
WERONIKA:
  1. Rozmowy
    Nie ma lepszych rozmów niż te po 8 kieliszkach. Szczere, prawdziwe, smutne lub wesołe ale zawsze głębokie. Nic tak nie zbliża obcych ludzi jak rozmowy po winie. Ile razy tak było, że siadając do stołu nie było powodów żeby się odezwać. A z każdym kolejnym łykiem okazywało się, że nieznajomi mogą zostać naszymi przyjaciółmi.

  2. Flow
    Butelka na głowę, dobra kolacja, fajna rozmowa, i flow gwarantowane. Seks też jest lepszy po winie. I mężczyźni bardziej atrakcyjni. Jedyne czego jest mniej to zahamowań, ale w tym kontekście to bardzo dobrze.

  3. Smaki
    Nic tak nie poprawia jakości dań jak wino. Można gotować z winem, dodawać je do potraw. Noo fantazja kulinarna wzrasta. Wyobraźcie sobie teraz deskę serów bez wina. Steka bez wina. Krewetki w winie bez wina. Nie da się i już. Rezygnacja z picia była by też rezygnacja z odkrywania najlepszych połączeń smakowych !

  4. Zabawa
    Nie ma wina, nie ma zabawy. Nie oszukujmy się. Nie da się mieć super imprezy bez kilku butelek wina. Żadna ciekawa historia nie ma początku bez otwarcia butelki. 

  5. Styl i klasa
    Picie wina to styl bycia, zachowania, rodzaj kultury. Nawet przeginanie z winem ma w sobie coś dekadencko eleganckiego. Wódką się człowiek schleje, a winem ewentualnie upije. Klasa sama w sobie.


czwartek, 16 kwietnia 2015

Robienie loda i udawanie orgazmu.

D: Pokolenie mojej babci nie udawało orgazmów, ale oddawało się z konieczności.
Pokolenie mojej mamy udawało orgazmy, i oddawało się chętniej.
Moje pokolenie żąda orgazmów.

W: A ja uważam, że my lubimy seks dla seksu. Nie podoba mi się podejście, że zawsze trzeba mieć orgazm. To nie zawody wyczynowe. Ma być fun.

D: Jaki fun bez orgazmu?

W: No normalnie, bliskość, zabawa, seks jest fajny sam w sobie. I sprawienie komuś przyjemności też jest przyjemne.

D: Jasne, my też lubimy to wszystko, ale świadomie uczymy się dążyć do satysfakcji bo to jest dopiero fun.

W: A co Twoja babcia by powiedziała na temat robienia loda?

D: Myślę, że użyła by do tego jajek i śmietany. Ale moja mama potraktowała by to jako nagrodę i wyróżnienie.

W: Hahah system kar i nagród ? Chyba rozumiemy to dziś inaczej.

D: Na szczęście, seks jest naszą naturalną potrzebą. Ciekawe czy dziadkowie robili minety...

W: Też o tym pomyślałam. Zadzwonimy do jakiegoś ??

D: W muzeum seksu w Pradze, były nieme filmy z ok 1900 roku. Nie było na nich seksu oralnego.

W: A to nudy. Ja np. lubię patrzeć na Sashę Grey

D: No jasne, wasze pokolenie uprawia seks z nudy. Ale Sashę też lubię bo w przeciwieństwie do innych gwiazd porno wygląda jakby lubiła to co robi i jest naturalna.

W: No z tymi nudami to prawda, ale zdarza się też z powodu alkoholu, narkotyków i innych zbiegów okoliczności.

D: A z miłości?

W: A nie wiem. Pewnie też, bo to nudy.







wtorek, 14 kwietnia 2015

Czy w ciąży można być sexy ?

D: Nie wiem czemu kobiety uważają, że ciąża jest tylko ich problemem.

W: Ja uważam że ciąża w ogóle jest problemem i należy jej unikać.

D: Ale są ludzie którzy chcą mieć dzieci, wiesz ?

W: Ostatnio gadałam z kilkoma mężczyznami czy w ciąży można być sexy.

D: I jak wypadły kobiety z wielkimi brzuchami?

W: Każdy, no prawie każdy zapytany przeze mnie facet uważa że JEGO kobieta, która KOCHA w ciąży jest tak samo piękna. Nawet jak zmyślają, to chyba nie są tacy źli ??
Może to właśnie kobiety popełniają błąd leżąc w łóżku i jedząc, zamiast wziąć się garść?

D: Myślę że kobieta powinna zachować swoją kobiecość w każdej sytuacji. Kiedy jest w ciąży, tyje lub się starzeje, ale czy w ciąży musi być seksowna ? Zależy od tego jak się czuje, ważne żeby była spełniona.

W: Myślę, że jest bardziej wypełniona niż spełniona. Hahaha. Okrutna dziś jestem.

D: Poddaje się.

W: No dobra, to powiedz mi, czemu teraz nie ma czasu na dziecko? Ty w moim wieku miałaś męża, dom i gotowałaś obiady. Ja studiuje, mam firmę i znikam na kilka dni na imprezie, raz na jakiś czas bo lubię.

D: Bo teraz na nic nie ma czasu. I nie umiem Ci powiedzieć czemu nasze pokolenie tak się spieszyło. I mogę Cię zapewnić że żadna z nas nie była wtedy sexy. Ale był to okres kiedy miałam wielką ochotę na seks.

W: To chyba ciężko Ci było znaleźć chętnego.

D: A tu się zdziwisz, nagminnie podrywał mnie Pan z wypożyczalni filmów.

W: A co, brałaś pornosy ??

D: Jasne, tylko.

W: Właśnie przeglądałam pozycje seksualne dla ciężarnych, wyglądają jak bzykanie piłki.


D: Ale przynajmniej można mieć pewność, że nie zajdzie się w ciążę.  


środa, 8 kwietnia 2015

Nie do wszystkiego w życiu trzeba dorosnąć.

No właśnie nie. To jest kwestia charakteru, a nie dorastania.
To, że społeczeństwo uważa pewne etapy życia za osiągania dorosłości (tu mamy na myśli seks, związek, praca, ciąża, obiad o 14 ), nie musi wcale oznaczać, że one do nas pasują.

Z powodzeniem można je ominąć, prowadząc bardzo szczęśliwe życie.
Nie dorasta się też do muzyki, filmów, czy jedzenia. Albo się coś lubi, albo się nie lubi. I można mieć 70 lat i słuchać rapu, albo odkryć muzykę klasyczną w wieku 14.


Ja np. wiem że nie dorosnę do bycia matką. Nie czuję siebie w tej roli. Obecnie (od jakiegoś czasu, nie od lat) czuję się gotowa, żeby zrobić zakupy do domu, mieć psa i odnieść sukces w pracy. W pewnym sensie gotowa jestem na rozwijanie siebie.
Czasem myślę też, że dorosłam do stworzenia z kimś związku, a po 14 minutach myślę zupełnie inaczej. Więc chyba jeszcze nie dorosłam.


D: Hmm zastanawiam się czy w ogóle do czegoś dorosłam.
Myślę, że raczej nie. Wiele rzeczy odczuwam inaczej, bardziej mi na nich zależy. Skupiam się na tym i analizuje.

W: Ale masz na myśli, że jako młoda osoba też nie postępowałaś spontanicznie czy głupio?

D: Oczywiście że tak, od tego jest młodość. Ale dziś też tak postępuje. Bywam spontaniczna i nieobliczalna, coraz mniej rzeczy mnie ogranicza. Jestem dorosła i cholernie mi się to podoba.

W: Wiem, co masz na myśli, ale o tym później.

D: Taaa... ale w wieku 23 lat byłam żoną i matka, i był to całkiem świadome, dojrzałe życie, którego wtedy potrzebowałam. Ten schemat nie przetrwał, obecnie mam nowy związek i wcale nie znaczy, że do niego dojrzałam, tylko bardziej świadomie wybrałam i bardziej go szanuję.

W: Nudy trochę. Miało być o seksie.

D: No dobra, to będzie o szpinaku...
Mój ojciec ma ponad 80 lat i dalej nie dojrzał do jedzenia szpinaku, który dziś zrobił się elitarny i nie smakuj jak w przedszkolu. Za to nigdy nie odmówi krwistego setka i butelki czerwonego wina. Obserwuje go od ponad 40 lat, i nie widzę żeby do czegokolwiek dojrzał, cały czas jest zajebisty.

W: To może nie dorastamy tylko otwieramy się na nowe rzeczy?

D: Na co się ostatnio otworzyłaś ?

W: No nie wiem, ja nie mam z tym problemu, wszystko przyjmuje tak jak jest. Nie mam się na co otwierać.

D: Nudy ! A co z dorastaniem do seksu ?

W: No do świadomego seksu nie dorosłam ( to nie ma być kozetka). Ale lubię i próbuje, coś więcej musisz wiedzieć?

D: Sorry, nie jestem seksuologiem, ale Twoja matką. Ale cieszę się, że w dzisiejszym świecie istnieje równowaga seksualna. I kobiety również mają prawo wyboru. 

W: Prawo wyboru, phi głupie zdanie.

D: A wiesz, że kiedyś było tak że, musiałaś czekać aż zostałaś wybrana.

W: I tak wolę, żeby to była decyzja faceta. Nie dojrzałam do decydowania sama.

D: A ja już tak. I bardzo to cenię.





wtorek, 7 kwietnia 2015

Kkiedy ostatnio robiłaś coś po raz pierwszy?

Kiedy ostatnio robiłaś coś po raz pierwszy ?


My dziś chciałyśmy napisać pierwszy post.
I post był by pierwszy.
I pisanie posta też.

Ale okazało się, że po raz pierwszy nie mamy wina.

Pierwszy post kiedy indziej... ale przynajmniej bloga mamy. I jest to nasz pierwszy blog.

(tydzień temu, we wtorek)


….........................................................................................................................................................

W: Wiesz, mi chodzi o przekroczenie swojej strefy komfortu, bezpieczeństwa. Zrobienie czegoś, co normalnie uznajemy za zbyt trudne, poza naszymi możliwościami. Myślisz, że jak zrobimy to raz, to potem jest łatwiej ?

D: Każdy pierwszy raz jest trudny. Tak samo jak trudną decyzją jest zdecydowanie się na pisanie bloga, upubliczniane swoich myśli, odczuć i zachowań.

W: Dokładnie, najbardziej chciałabym ukryć go przed najbliższymi znajomymi. Niemożliwe, żeby nie znaleźli odnośników do siebie. Chyba już z góry przepraszam. To jest poza moją strefą komfortu.

D: Nie przepraszaj, jeśli się na coś decydujesz musisz być pewna tego co robisz.

W: Ja, w życiu nie byłam niczego pewna. Nigdy !

D: Wasze pokolenie ma taki cudowny zapas czasowy, którego nam się wywało że nie mamy. Do 30 macie czas na popełnianie błędów i znalezienie drogi której będziecie ( może nie w 100%) ale bardziej pewni.
W: No, tak lubię swoje błędy. Szczególnie rano, jak sobie o nich przypominam.