No właśnie nie. To jest kwestia
charakteru, a nie dorastania.
To, że społeczeństwo uważa pewne
etapy życia za osiągania dorosłości (tu mamy na myśli seks,
związek, praca, ciąża, obiad o 14 ), nie musi wcale oznaczać, że
one do nas pasują.
Z powodzeniem można je ominąć,
prowadząc bardzo szczęśliwe życie.
Nie dorasta się też do muzyki, filmów, czy jedzenia. Albo się coś lubi, albo się nie lubi. I można mieć 70 lat i słuchać rapu, albo odkryć muzykę klasyczną w wieku 14.
Nie dorasta się też do muzyki, filmów, czy jedzenia. Albo się coś lubi, albo się nie lubi. I można mieć 70 lat i słuchać rapu, albo odkryć muzykę klasyczną w wieku 14.
Ja np. wiem że nie dorosnę do bycia
matką. Nie czuję siebie w tej roli. Obecnie (od jakiegoś czasu,
nie od lat) czuję się gotowa, żeby zrobić zakupy do domu, mieć
psa i odnieść sukces w pracy. W pewnym sensie gotowa jestem na
rozwijanie siebie.
Czasem myślę też, że dorosłam do
stworzenia z kimś związku, a po 14 minutach myślę zupełnie
inaczej. Więc chyba jeszcze nie dorosłam.
D: Hmm zastanawiam się czy w ogóle do czegoś dorosłam.
Myślę, że raczej nie. Wiele rzeczy
odczuwam inaczej, bardziej mi na nich zależy. Skupiam się na tym i
analizuje.
W: Ale masz na myśli, że jako młoda
osoba też nie postępowałaś spontanicznie czy głupio?
D: Oczywiście że tak, od tego jest
młodość. Ale dziś też tak postępuje. Bywam spontaniczna i
nieobliczalna, coraz mniej rzeczy mnie ogranicza. Jestem dorosła i
cholernie mi się to podoba.
W: Wiem, co masz na myśli, ale o tym
później.
D: Taaa... ale w wieku 23 lat byłam
żoną i matka, i był to całkiem świadome, dojrzałe życie,
którego wtedy potrzebowałam. Ten schemat nie przetrwał, obecnie
mam nowy związek i wcale nie znaczy, że do niego dojrzałam, tylko
bardziej świadomie wybrałam i bardziej go szanuję.
W: Nudy trochę. Miało być o seksie.
D: No dobra, to będzie o szpinaku...
Mój ojciec ma ponad 80 lat i dalej nie
dojrzał do jedzenia szpinaku, który dziś zrobił się elitarny i
nie smakuj jak w przedszkolu. Za to nigdy nie odmówi krwistego setka
i butelki czerwonego wina. Obserwuje go od ponad 40 lat, i nie widzę
żeby do czegokolwiek dojrzał, cały czas jest zajebisty.
W: To może nie dorastamy tylko
otwieramy się na nowe rzeczy?
D: Na co się ostatnio otworzyłaś ?
W: No nie wiem, ja nie mam z tym
problemu, wszystko przyjmuje tak jak jest. Nie mam się na co
otwierać.
D: Nudy ! A co z dorastaniem do seksu ?
W: No do świadomego seksu nie dorosłam
( to nie ma być kozetka). Ale lubię i próbuje, coś więcej musisz
wiedzieć?
D: Sorry, nie jestem seksuologiem, ale
Twoja matką. Ale cieszę się, że w dzisiejszym świecie istnieje
równowaga seksualna. I kobiety również mają prawo wyboru.
W: Prawo wyboru, phi głupie zdanie.
D: A wiesz, że kiedyś było tak że,
musiałaś czekać aż zostałaś wybrana.
W: I tak wolę, żeby to była decyzja
faceta. Nie dojrzałam do decydowania sama.
D: A ja już tak. I bardzo to cenię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz