środa, 8 kwietnia 2015

Nie do wszystkiego w życiu trzeba dorosnąć.

No właśnie nie. To jest kwestia charakteru, a nie dorastania.
To, że społeczeństwo uważa pewne etapy życia za osiągania dorosłości (tu mamy na myśli seks, związek, praca, ciąża, obiad o 14 ), nie musi wcale oznaczać, że one do nas pasują.

Z powodzeniem można je ominąć, prowadząc bardzo szczęśliwe życie.
Nie dorasta się też do muzyki, filmów, czy jedzenia. Albo się coś lubi, albo się nie lubi. I można mieć 70 lat i słuchać rapu, albo odkryć muzykę klasyczną w wieku 14.


Ja np. wiem że nie dorosnę do bycia matką. Nie czuję siebie w tej roli. Obecnie (od jakiegoś czasu, nie od lat) czuję się gotowa, żeby zrobić zakupy do domu, mieć psa i odnieść sukces w pracy. W pewnym sensie gotowa jestem na rozwijanie siebie.
Czasem myślę też, że dorosłam do stworzenia z kimś związku, a po 14 minutach myślę zupełnie inaczej. Więc chyba jeszcze nie dorosłam.


D: Hmm zastanawiam się czy w ogóle do czegoś dorosłam.
Myślę, że raczej nie. Wiele rzeczy odczuwam inaczej, bardziej mi na nich zależy. Skupiam się na tym i analizuje.

W: Ale masz na myśli, że jako młoda osoba też nie postępowałaś spontanicznie czy głupio?

D: Oczywiście że tak, od tego jest młodość. Ale dziś też tak postępuje. Bywam spontaniczna i nieobliczalna, coraz mniej rzeczy mnie ogranicza. Jestem dorosła i cholernie mi się to podoba.

W: Wiem, co masz na myśli, ale o tym później.

D: Taaa... ale w wieku 23 lat byłam żoną i matka, i był to całkiem świadome, dojrzałe życie, którego wtedy potrzebowałam. Ten schemat nie przetrwał, obecnie mam nowy związek i wcale nie znaczy, że do niego dojrzałam, tylko bardziej świadomie wybrałam i bardziej go szanuję.

W: Nudy trochę. Miało być o seksie.

D: No dobra, to będzie o szpinaku...
Mój ojciec ma ponad 80 lat i dalej nie dojrzał do jedzenia szpinaku, który dziś zrobił się elitarny i nie smakuj jak w przedszkolu. Za to nigdy nie odmówi krwistego setka i butelki czerwonego wina. Obserwuje go od ponad 40 lat, i nie widzę żeby do czegokolwiek dojrzał, cały czas jest zajebisty.

W: To może nie dorastamy tylko otwieramy się na nowe rzeczy?

D: Na co się ostatnio otworzyłaś ?

W: No nie wiem, ja nie mam z tym problemu, wszystko przyjmuje tak jak jest. Nie mam się na co otwierać.

D: Nudy ! A co z dorastaniem do seksu ?

W: No do świadomego seksu nie dorosłam ( to nie ma być kozetka). Ale lubię i próbuje, coś więcej musisz wiedzieć?

D: Sorry, nie jestem seksuologiem, ale Twoja matką. Ale cieszę się, że w dzisiejszym świecie istnieje równowaga seksualna. I kobiety również mają prawo wyboru. 

W: Prawo wyboru, phi głupie zdanie.

D: A wiesz, że kiedyś było tak że, musiałaś czekać aż zostałaś wybrana.

W: I tak wolę, żeby to była decyzja faceta. Nie dojrzałam do decydowania sama.

D: A ja już tak. I bardzo to cenię.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz